Różnorodność na rynku piw kraftowych sprawia, że w zasadzie nie musimy pić kolejny raz tego samego piwa i spokojnie moglibyśmy skupić się tylko na nowościach. Piwosz potrzebuje jednak elementu stałości, oddechu, dlatego chętnie wraca do piw dobrze mu znanych, takich, które są solidne, powtarzalne, kompletne, niekoniecznie rewolucyjne. Dokładnie takie, jak bohater tego tekstu. A właściwie bohaterowie, bo to przecież Pan IPAni.
Kuchenna rewolucja
„Warzymy co lubimy” – tak brzmi hasło Browaru Trzech Kumpli, które przez 6 lat zdążyło zapisać się już w świadomości miłośników kraftu. Sentencja ta jest nie tylko chwytliwa i ciekawa w spojrzeniu czysto kreatywnym, ale przede wszystkim szczera. Uwielbienie do piwa i procesu warzenia, założyciel browaru – Piotr Sosin, podkreśla od samego początku działalności. Tak przecież zaczynał – warząc, co lubi.
Dla kraftu obrazek to dosyć typowy – koledzy spotykają się po pracy, aby wspólnie oddawać się swojej pasji, w tym wypadku – warzeniu piwa. Miejscem spotkań, a zarazem początkiem myślenia o związaniu z piwem przyszłości była kuchnia. To właśnie tam, panowie gotowali kolejne warki domowego piwa i rozmawiali o piwnej rewolucji. Ta, dla Piotra Sosina rozpoczęła się w 2014 roku, kiedy hobby przerodziło się w pracę na pełen etat. Kumpelska pasja wyszła z kuchni i wkrótce miała wejść na piwne salony.
Pierwszym, komercyjnie uwarzonym piwem Browaru Trzech Kumpli był Belgian Ale o przewrotnej nazwie It’s Not Witbier. Piotr wykorzystywał doświadczenie nabyte w tarnowskiej kuchni, proponując kolejne, dobrze mu znane style. Póki co, piwa lał jedynie do kegów, ale wkrótce miało się to zmienić.
Odkrywanie Ameryki
Kiedy w 2015 roku, Trzech Kumpli warzyło pierwszą warkę Pan IPAni, nikt nie spodziewał się jeszcze, że dla browaru będzie to piwo najważniejsze. Tak ten okres wspomina założyciel browaru oraz główny piwowar, Piotr Sosin:
Pan IPAni powstało na bardzo wczesnym etapie funkcjonowania browaru i początkowo miało być rześkim, mocno aromatycznym piwem, łączącym cechy piwa pszenicznego z IPA. Nie mieliśmy wtedy świadomości, że tak naprawdę warzymy pierwszego polskiego New Englanda, bo ten koncept – co tu kryć – był wtedy dla nas jedynie mglistą ciekawostką zza oceanu.
Mętne, kremowe, o bogatym, tropikalnym aromacie, ze świetnym balansem pomiędzy owocową słodyczą a kontrującą ją goryczką – piwo robiło wrażenie! Pan IPAni zaprezentowało się beer geekom w maju 2015 roku i od pierwszej chwili znalazło z nimi wspólny vibe. Każdy, kto wypił piwo raz, chciał zakumplować się z PanIPAni na dłużej.
Naszą ambicją było uwarzenie piwa kraftowego, potężnie aromatycznego i bądź co bądź wymagającego smakowo, ale jednocześnie przystępnego, dla tzw. masowego odbiorcy. Premierowa warka spełniła nasze oczekiwania w 100%. Od samego początku czuliśmy dumę.
– wspomina etap powstawania piwa Piotr.
Spełnienie oczekiwań założyciela browaru podzielali klienci, którzy swoim smacznym odkryciem dzielili się na piwnych portalach, wypisując peany na cześć aksamitnego New Englanda, który wkrótce miał zalać polski rynek kraftowy. Pomimo tego, że na etykiecie Pan IPAni od początku widniało 'Wheat IPA’, to każdy koleiny Vermont był porównywany właśnie do wypustu browaru Trzech Kumpli.
Świetny debiut browaru z Tarnowa odnotowała również branża, a wśród niej najsłynniejszy popularyzatorzy kraftu – Tomasz Kopyra, który zachwycał się piwem na wizji:
Idealne piwo na lato! Rześkie, orzeźwiające, pijalne, chce się wziąć kolejny łyk. Mam nadzieję, że trafi do stałej oferty.
Tak też się stało, a w kolejnych latach do pozytywnych ocen i recenzji dołączyły też nagrody, przyznawane dla Pan IPAni w rozmaitych kategoriach. Piwo zostało, m.in. laureatem poznańskiego Konkursu Piw Rzemieślniczych (2015 oraz 2016 rok), zajęło II miejsce w konkursie Greater Poland Beer Cup na Poznańskich targach Piwnych w ubiegłym roku (sam browar zdobył łącznie 13 nagród!), a społeczność jednego z największych i najbardziej opiniotwórczych portali piwnych – Ratebeer, uznała PanIPAni za najlepsze White IPA 2019 roku.
Rozstania i powroty
Triumf najpopularniejszej kraftowej pary trwał. Pan IPAni trafiło w gust zakochanych w mętnych IPA beer geeków, ale coraz częściej głosy zachwytu dobiegały z zupełnie innej strony. To głos piwnych poszukiwaczy, osób, które piwne rzemiosło dopiero odkrywały. Jak wiadomo, pierwsze wrażenie jest najważniejsze. A, że pierwsze wrażenie robi się tylko raz, piwo wprowadzające w kraft musi być wyjątkowe. I to właśnie Pan IPAni stało się symbolem wejścia do tego świata.
Chcieliśmy mieć piwo, którym będziemy w stanie 'konwertować ludzi na krafty’, co się udało. Jedną z milszych rzeczy, jaką słyszymy o Pan IPAni, są komentarze, typu «Pan IPAni to moje pierwsze piwo kraftowe, które piję do dzisiaj i regularnie do niego wracam», co bardzo nas cieszy
– stwierdza z dumą Piotr.
Popularność Pan IPAni świetnie widać również na pubowych tablicach, gdzie piwo pojawia się regularnie. Świadczy to o dużym uznaniu piwa wśród klientów. No bo jak już opadną emocje, związane z kolejnymi premierami czy sezonowymi sztosami, to chętnie wracamy do smaków, które znamy i lubimy. I właśnie jednym z takich stałych piw, które wciąż powraca na krany w całej Polsce jest Wheat IPA od Trzech Kumpli.
W Pan IPAni dążymy do stałości, bardzo wysokiego poziomu powtarzalności. Intensywnego aromatu i smaku, przy jednoczesnym zachowaniu balansu i pijalności. I to jest dla nas punkt wyjścia, a zarazem efekt finalny. Coś, do czego przyzwyczailiśmy fanów Pan IPAni przez lata
i czego oni od nas oczekują. Elastyczność i doświadczenie piwowara są tutaj absolutnie niezbędne, wszak operując zmieniającymi się surowcami, musimy wstrzelić się w najwyższy poziom formy naszego najpopularniejszego piwa
– wyjaśnia twórca receptury Pan IPAni i dodaje:
Chcemy, by z Pan IPAni nasi klienci czuli się bezpiecznie. By zawsze dostawali dokładnie to, za co płacą. Zresztą, takie jest nasze podejście do wszystkiego co robimy w zawodowym piwowarstwie.
Fani piwa mogą więc spać spokojnie.
Duży udział w podtrzymywaniu jakości piwa ma ekipa Browaru Zapanbrat, gdzie tarnowianie warzą obecnie swoje flagowe wypusty, takie jak: Pan IPAni, Misty, Califia czy Amok.
Pierwsze Pan IPAni uwarzyliśmy w Nowym Sączu, gdzie rozlewane było
w charakterystyczne butelki „bączki”. Potem piwo powstawało jeszcze w Szczyrzycu i w Zawierciu, by na dobre osiąść już w Browarze Zapanbrat.
– wylicza Piotr.
Założyciel browaru Trzech Kumpli lubi podkreślać wartość współpracy z ekipą z Żywca, twierdząc, że dobre zrozumienie i pozytywna atmosfera są równie ważnym składnikiem piwa, jak chmiel, słód, woda oraz drożdże.
Ostatnim elementem układanki, która składa się na ogromną popularność Pan IPAni jest szeroka dostępność piwa. Browar nie ukrywa, że to kluczowy element. Wynikiem takiego podejścia jest obecność marki zarówno w sklepach specjalistycznych, jak i wielkopowierzchniowych marketach oraz stała dostępność piwa w multitapach. Kilka lat temu browar zapoczątkował akcję #mamytrzechkumpli, w ramach której, w zaprzyjaźnionych pubach leją się (zawsze) 3 piwa ekipy z Tarnowa. Na podobnej zasadzie działają zresztą puby patronackie browaru, z tą różnicą, że stałych kranów
z wypustami Trzech Kumpli jest więcej. Mowa o krakowskiej Miejscówce (8 kranów), warszawskich Samych Kraftach (5 kranów) oraz wrocławskiej La Famiglia (5 kranów).
Mam 5 lat
Stała jakość piwa to chyba najbardziej pożądana cecha na rynku piw rzemieślniczych, który z natury jest przecież zmienny. Jak więc udało się utrzymać poziom Pan IPAni, nie zmieniając przy tym profilu smakowego piwa? Czy jego receptura jest wciąż taka sama?
Trzon receptury pozostaje niezmienny, jednak piwowarstwo rzemieślnicze to nieustająca zmiana, niekoniecznie w 100% zależna od piwowara. Co roku zmieniają się trochę słód, płatki pszenne i owsiane. Chmiel ze zbiorów z różnych lat również bywa odmienny, nawet w obrębie tego samego gatunku
– wyjaśnia Piotr.
Browar nie chciał wprowadzać zmian w podstawowej wersji piwa, dlatego zaskoczył fanów wersjami specjalnymi. Pierwsza była Pan IPAni Double, która wyszła półtora roku po premierze podstawki. Następnie, w 2019 roku, do sklepów trafiła wersja urodzinowa, zabutelkowana w butelki „bączki”, dobrze znane z pierwszej warki piwa. Ostatnią nowinką jest potrójna wersja Pan IPAni, która na półkach pojawiła się w marcu tego roku. To z kolei prezent dla fanów na 5 urodziny kultowego już piwa.
Rodzina Pan IPAni powiększa się, ale w żadnym stopniu nie odbija się to na jakości. Wręcz przeciwnie. Fan dostają możliwość ciekawej, aromatycznej przygody, którą zawsze mogą zakończyć w bezpiecznej przystani, jaką jest podstawowa wersja Wheat IPA.
Niesamowite jest to, że obecnie, w zalewie piw 'hazy, czyli bardzo soczkowych i często mocno przegiętych w stronę intensywności, właśnie w tych 'hazy-crazy’ czasach Pan IPAni wciąż się mocno broni. Nasz flagowiec przetrwał już kilka mód w stylu IPA, które rozbłyskują błyskawicznie jak supernova i równie szybko gasną. Pan IPAni wciąż trwa, a my kolejny sezon produkcyjnie gonimy popyt na to piwo.
– dodaje piwowar.
Dobrzy znajomi
Czy czujecie się z Pan IPAni bezpiecznie? Ja tak. Od samego początku, od pierwszego spotkania z wypustem Trzech Kumpli. Pierwsze moje wspomnienie z tym piwem ma klimat lata, i chyba dobrze, że właśnie w takich okolicznościach spróbowałem Pan IPAni po raz pierwszy. Najpierw zaskoczyła mnie gładkość, kremowość piwa. Mało które IPA miało wtedy tak aksamitną fakturę. W aromacie – garść soczystych, białych owoców a w smaku wyraźne nuty owocowo-kwiatowe oraz punktowa goryczka. No i świetnie gasiło pragnienie. Podobne odczucia mają tysiące piwoszy, którzy do Pan IPAni wracają bezustannie. Ale taki był plan, jedyny wykalkulowany podczas wymyślania receptury piwa zamiar.
Jak twórca Pan IPAni odbiera swój produkt po latach? Czy jego zdaniem, najsłynniejsza para kraftu zasługuje na miano kultowej, jak określają piwo rozkochani w nim beer geecy?
Takie postawienie sprawy motywuje nas jeszcze mocniej do tego, by nie odpuszczać i trzymać najwyższy poziom tego piwa, zawsze, bez względu na wszystko. Z każdą warką, z każdym rozlewem myślimy o tych wszystkich ludziach, którzy sięgają po Pan IPAni jak po pewniaka i patrzą na nie jak na bezpieczną przystań, do której przybijają po długiej podróży. To jest bardzo nobilitujące, ale jednocześnie nakłada na nas jeszcze większą odpowiedzialność.
– stwierdza Piotr, dodając:
Jedno z najmilszych wspomnień, jakie mam z Pan IPAni, to kolejka piwnych geeków na końcu sesji jednego z popularnych festiwali. I ta fala komentarzy, mniej więcej w takim stylu: «no dobra, wszystkiego już spróbowałem, więc teraz wracam do domu, czyli do Was, po Pan IPAni».
KONKURS!
Uwaga, uwaga! Jeśli chcecie zgarnąć koszulkę od Browaru Trzech Kumpli, zajrzyjcie w dniach 4.08 – 6.08.2020 na nasz Fanpage! We wtorkowy wieczór zostanie tam opublikowane zadanie konkursowe, w którym trzy osoby będą mogły zgarnąć upominek od Trzech Kumpli 🙂
Chcesz więcej?
- Sprawdź jak uważyć IPĘ w domu
- Poznaj historie innych Piwnych Legend: Atak Chmielu z browaru Pinta, Imperium Prunum i 1 na 100 z browaru Kormoran oraz Pacific z browaru Artezan