Piwa dla prawdziwych mężczyzn

No, Panowie! Dziś Wasze święto, więc wznieśmy toast! Ale nie byle czym – prawdziwy facet powinien pić piwo dla prawdziwych facetów. Czyli jakie? Wybór jest całkiem spory.

Z nutą pikanterii

Hasła reklamowe kampanii piwa Cave Creek Chili Beer mówią właściwie same za siebie – „Limonki są dla tchórzy!” i „Uwielbiam zapach napalmu w happy hour” – i obiecują niezapomniane (choć z pewnością kontrowersyjne) doznania. W butelce o pojemności 330 ml zatopiona jest bowiem cała papryczka serrano, w skali ostrości leżąca gdzieś pomiędzy papryczką jalapeno, a papryką kajeńską (pieprzem cayenne). Czyżby producenci uznali, że to niezła zagryzka do piwa?

Crave Creek – Chili Beer

Z podobnych założeń wyszli chyba również producenci piwa o nazwie Ghost Face Killah z browaru Twisted Pine, którzy do swojego piwa wrzucili aż 6 rodzajów papryczek, w tym słynną papryczkę Bhut Jolokia – trzecią na skali ostrości (serrano jest od niej około 5-10 razy mniej pikantna). Jak sami mówią o swoim piwie – „agonia dla większości, euforia dla nielicznych„. Ale co to dla prawdziwego faceta!  Jeśli jednak odrobinę się obawiacie Twisted Pine ma w swoim portfolio także subtelniejszą wersję piwa z chilli – Billy’s Chillies.

Ghost Face Killah – Twisted Pine

Piwo na sterydach

Browar BrewDog słynie ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do piwa. Nie dziwi więc kolejna propozycja z ich stajni – Never Mind The Anabolics to piwo z dodatkiem sterydów i kreatyny. No, w każdym razie w teorii, bo ponoć jedynie pierwsza warka zawierała sterydy i jej nie zdecydowano się sprzedawać. Tak więc pozostało piwo z dodatkiem kreatyny – tak czy owak świetne piwo dla tych, co chcą trochę przypakować. W filmie promującym piwo także wystąpili prawdziwi mężczyźni – to w końcu trunek dla nich!

https://player.vimeo.com/video/46347080

Na bogato!

Hajs się musi zgadzać. Ale po co komu hajs, jak się nie ma komu nim pochwalić. Zabierz więc kumpli do pubu i postaw im kolejkę piwa. Takiego na wagę złota.

Opcje wyboru są dwie: pierwsza to propozycja browaru SAS i-Bière – 24 Carats. Piwo sprzedawane jest w cenie 50 Euro za butelkę o pojemności 0,75 l, wewnątrz której znaleźć można niepasteryzowane piwo górnej fermentacji z płatkami 24-karatowego złota.

24 Carats – SAS i-Bière

Druga możliwość to sięgnięcie po piwo Golden Queen Bee – pochodzącego z Belgii Ale’a z dodatkiem złotego miodu i złotych… 24-karatowych płatków. Jak widać nic co ma mniej niż 24 karaty nie opłaca się pić. Podobnie jak poprzednik, to piwo również sprzedawane jest w butelkach 0,75 l, lecz jest jednak nieco tańsze – kosztuje jedynie 35 euro za butelkę.

Golden Queen Bee

Najmocniejsze piwo świata

O ten tytuł od jakiegoś czasu bije się kilka browarów. Obecnie (przynajmniej oficjalnie) należy on do piwa Snake Venom autorstwa Brewmeister, które może poszczycić się mocą aż 67,5%. W procesie jego produkcji wykorzystano tradycyjny składnik używany do wytwarzania najlepszej gatunkowo whisky – słód wędzony torfem oraz dwa rodzaje drożdży – szampańskie i piwne. Pije się je mniej jak piwo, a bardziej jak likier czy koniak i tak też wygląda. Ze względu na moc, na etykiecie znajduje się ostrzeżenie, że nie należy wypijać go więcej niż 35 ml, lecz sprzedawane jest ono w 275 ml butelkach. Choć nazwa jest obiecująca, to niestety w składzie nie znajdziemy jadu węża (to dopiero byłoby coś!). W porównaniu jednak z piwami z drobinkami złota, piwo to jest znacznie droższe – za butelkę trzeba zapłacić aż 50 funtów.

Snake Venom – Brewmeister

Coś dla kobieciarzy

Na koniec zostawiliśmy jednak prawdziwą perełkę. Jak wiadomo, drożdże spotkać można w naprawdę wielu dziwnych miejscach. Nie brakuje ich także w… kobiecych narządach rozrodczych. Original Pussy Beer to piwo uwarzone przez artystkę-piwowarkę Toi Sennhauser, która do jego produkcji postanowiła wykorzystać drożdże z jej własnej waginy. Co ciekawe, do piwa dołączany był dokument potwierdzający wyniki badań na choroby przenoszone drogą płciową – informacja szczególnie istotna dla tych, którzy piwa faktycznie postanowili spróbować, a nie jedynie zakupić je jako przedmiot kolekcjonerski. Więcej na temat tego eksperymentu możecie dowiedzieć się od samej autorki.

Original Pussy Beer

To co Panowie? Co dziś pijemy? 🙂

Chcecie więcej?