Grudzień to taki fajny miesiąc, w którym powietrze przesycone jest zapachem goździków, pomarańczy i czekolady. Wyjątkowo mocno lubię te aromaty (także w piwie), dlatego serdecznie zapraszam je do mojej kuchni ilekroć nadarzy się ku temu okazja. A nie ma lepszej okazji niż zbliżające się Święta! A jak Święta, to chyba każdy się zgodzi, że tuż obok barszczu z uszkami, pierogów z kapustą i grzybami oraz sałatki jarzynowej musi znaleźć się piernik.
Historia piernika sięga daleko. Nie tak daleko, jak historia piwa, ale już w starożytności zajadano się ciastkami z pieprzem, posmarowanymi miodem. A od nich przecież już tylko o krok do dobrze nam znanych pierniczków z lukrem. Kiedy wpadli na pomysł, by do piernikowego ciasta zacząć dodawać też piwo? Tego nie wiem, ale muszę przyznać, że był to wyborny pomysł. Dziś roi się od przepisów na pierniki na piwie, ale i ja postanowiłam dorzucić do tej obfitej puli coś od siebie – mój piernik też pachnie goździkami, pomarańczą i czekoladą – jak i cały grudzień. Nie szukajcie więc dalej, tylko od razu bierzcie się za pieczenie!
Składniki:
- 150 g czekolady deserowej
- 150 g syropu trzcinowego (melasy trzcinowej)
- 150 g brązowego cukru
- 150 g masła
- 100 ml mlecznego stouta (najlepszy będzie taki pachnący wanilią, kakao i czekoladą)
- 1 płaska łyżeczka cynamonu
- 1 płaska łyżeczka imbiru (w proszku)
- 1/2 łyżeczki mielonych goździków
- 1/2 łyżeczki kardamonu
- 1/4 łyżeczki pieprzu
- 220 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 3 jajka
- 1 szczypta soli
Na polewę:
- sok z 1 pomarańczy
- 300 g cukru
- 100 ml śmietanki 30%
- 30 g masła
Sposób przygotowania:
Czekoladę kruszymy na kawałki i przekładamy do sporego rondelka. Dodajemy syrop trzcinowy, brązowy cukier oraz masło. Podgrzewamy całość na średnim ogniu, aż wszystkie składniki się rozpuszczą.
Piwo mieszamy z przyprawami. Dodajemy do składników w rondelku, mieszamy i zdejmujemy z ognia. Odstawiamy do ostudzenia.
Mąkę i proszek do pieczenia mieszamy razem.
Do misy miksera wbijamy jajka, dodajemy szczyptę soli i ubijamy na wysokich obrotach przez około 5 minut, aż jajka staną się lekkie, puszyste i podwoją swoją objętość. Wówczas zwalniamy obroty miksera, dodajemy mąkę z proszkiem do pieczenia, a następnie powoli, wąską strużką wlewamy czekoladową miksturę. Przestajemy miksować, gdy składniki dobrze się połączą i w cieście nie będzie grudek.
Ciasto przelewamy do keksówki wysmarowanej tłuszczem i wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy około 50-60 minut, w temperaturze 160 stopni (wbity w ciasto patyczek powinien wyjść suchy).
Upieczone ciasto studzimy.
Na patelnię wsypujemy cukier. Sok wyciśnięty z pomarańczy przecedzamy na sitku i dodajemy do cukru. Podgrzewamy na średnim ogniu, lekko potrząsając patelnią od czasu do czasu (nie mieszamy!). Gdy cukier się rozpuści i zacznie nabierać karmelowego koloru, dodajemy kremówkę i masło. Mikstura zacznie gwałtownie buzować, więc należy szybko ją mieszać, aż składniki się połączą. Zdejmujemy patelnię z ognia. Lekko przestudzonym karmelem możemy polać ciasto (wówczas więcej go wchłonie), lub możemy zaczekać, aż karmel zgęstnieje i dopiero wtedy udekorować nim wierzch piernika.
Życzę Wam smacznego! A po więcej świątecznych przepisów zapraszam Was na mojego bloga.
Chcecie więcej?
- Czekoladowy mus z wiśniowym sour stoutem to nasza kolejna propozycja na słodki piwny deser
- A jeśli zamiast za pieczenie wolicie wziąć się za warzenie piwa, sprawdźcie nasze receptury dla domowych piwowarów