Iście kosmiczne piwa

Browarnicy na całym świecie stają na uszach, by dogodzić najbardziej wymagającym piwoszom, którzy znudzeni ziemskimi trunkami szukają bardziej kosmicznych doznań. Bo choć o piwowarstwie mówi się, że „sky is the limit” („granicą jest niebo”), to okazuje się, że niektórzy śmiało poza tę granicę wykraczają. Poznajcie 3 najbardziej kosmiczne piwa, jakie do tej pory powstały!

Celest-jewel-ale

Piwo uwarzone przez amerykański browar Dogfish Head zasłynęło tym, że zostało ono uwarzone z dodatkiem pyłu księżycowego z rozbitych meteorytów, dostarczonego do browaru dzięki firmie ILC Dover, przygotowującej dla NASA skafandry kosmiczne. Księżycowy regolit, składający się z różnych soli i minerałów został po prostu rozpuszczony w wodzie. Biorąc jednak pod uwagę wysoką wartość dodatku, raczej nie było go w składzie zbyt dużo. Chętni sprawdzenia jak smakuje piwo z dodatkiem księżyca musieli niestety wybrać się do browaru mieszczącego się w stanie Delawere gdyż tylko tam było ono serwowane. Piwo, jak na tak nieziemski trunek przystało, podawane było w kuflach ubranych w skafandry wykonane z oryginalnego materiału, używanego do wyrobu skafandrów astronautów. Czy było kosmicznie drogie? Tego niestety nie wiemy…

68687
źródło: http://adweek.com/

Sapporo Space Barley

Japończykom także nie straszne podróże kosmiczne i warzenie piwa z dodatkiem składników z kosmosu. To co wyróżniało Sapporo Space Barley z browaru Sapporo to zawartość słodu jęczmiennego, który przebył drogę w tę i z z powrotem, spędzając 5 miesięcy na stacji kosmicznej dryfującej na orbicie ziemskiej. 2560 sześciopaków, zostało sprzedanych w systemie loteryjnym w cenie 10,000 jenów (około 300 zł) za sztukę.

źródło: http://sapporobeer.com/
źródło: http://sapporobeer.com/

Ground Control Imperial Stout

W przypadku tego Imperial Stouta ze stajni Ninkasi Brewing Company do czynienia z gwiazdami mamy nie tylko w formie anyżu, który był jednym ze składników, ale też drożdży, które przetrwały podróż w kosmos i z powrotem. Ten unikalny dodatek nie wpłynął jednak w żaden unikalny sposób na smak – zamiast wyczuwalnej przestrzeni kosmicznej, wciąż dominują w nim nuty czekolady, orzechów laskowych i espresso. Cena, biorąc pod uwagę wielkość przedsięwzięcia, także nie była kosmiczna – piwo można było kupić już za 20$ (około 75 zł). Kosmiczne drożdże dostały jednak swoje równie kosmiczne nazwy – Apollo, Bravo i Comet.

Jeśli słyszeliście o innych projektach, w których piwo w ten czy inny sposób wyruszało na podbój kosmosu, koniecznie dajcie nam znać! 🙂

Chcecie więcej?

Tagi: