Piwne Legendy #3 – Pacific

Pytanie do osób, które lubią piwo, ale nie interesują się przesadnie kraftem. Czy gdyby ktoś Wam powiedział, że gdzieś pod Warszawą, w niewielkim miasteczku znajduje się mały browar, który jest znany wśród piwnej społeczności na całym świecie, uwierzylibyście w to? Tym osobom, które pomachały przecząco głową, spieszymy z wyjaśnieniem: owszem, taki browar się w Polsce znajduje! Nie jedyny zresztą, ale za sprawą pewnego piwa, nazwa Browaru Artezan jako pierwsza poniosła się daleko poza granicę kraju. Droga do sukcesu nie była jednak łatwa, a piwowarzy spod Warszawy napotkali wiele trudności. Po pierwszych uwarzonych warkach, było jednak wiadomo, że „jest dobrze”! Prawdopodobnie te właśnie słowa, przeszły przez myśl Jackowi, Darkowi i Piotrowi, kiedy po raz pierwszy spróbowali Pacific Pale Ale – ich przepustki do pierwszej ligi polskiego kraftu.

Pacific Pale Ale - nowa etykieta

Powoli do celu.

Piękna historia o nazwie Artezan już zapisała się na kartach historii polskiego rzemiosła. To pierwszy browar rzemieślniczy nad Wisłą, który warzył u siebie. Zamiast szukać chętnego do współpracy, większego producenta, ojcowie-założyciele Artezana postanowili zbudować wszystko sami, od podstaw. Nie ma chyba lepszego symbolu rzemiosła, jak własnoręcznie postawione tanki i sprzęty potrzebne do uwarzenia piwa. Piwowarzy okazali się w tym temacie bardzo kreatywni, używając części nie do końca przeznaczonych do ich docelowego użycia. Tak pod koniec 2011 roku pisał o browarze Jacek Materski:

Ma to być bardzo mały browar komercyjny, produkujący piwo w kegach (na początku), około 20-40 hl na miesiąc. Sprzedaż będzie tylko hurtowa i nie można będzie się napić piwa w browarze. Browar mieści się w byłej hurtowni wędlin w Natolinie koło Grodziska Maz. Na dzień dzisiejszy mamy zgromadzony podstawowy sprzęt: kocioł zacierno-warzelny, kadź filtracyjną, fermentor i 3 leżaki. Kocioł i kadź filtracyjna jest produkcji własnej, leżaki używki, adoptowane i kupione w Niemczech. Całość składamy sami. W tej chwili trwają prace adaptacyjne budynku.

Aktualizacje zamieszczane przez właścicieli Artezana na branżowym forum browar.biz, czytała śmietanka polskiego środowiska kraftowego. Dzisiejsi właściciele browarów, piwowarzy oraz osobistości sceny kraftowej byli wówczas (w większości przypadków) jedynie fanami dobrego piwa, którzy na krafcie zaczęli zarabiać nieco później. Tematy związane z budową browaru w Natolinie elektryzowały użytkowników forum, czekających na pierwszy stacjonarny browar rzemieślniczy w Polsce. Kiedy browar został ukończony, z wizytą u Artezana zawitał stawiający swoje pierwsze kroki jako piwny vloger – Tomasz Kopyra, który na filmie udokumentował aktualny stan rzeczy:

Również na forum, panowie z Artezana po raz pierwszy zaprezentowali firmowe logo – kontrowersyjnego jeża. Dziś kolorowy rysunek sprawia pozytywne wrażenie, ale na początku 2012 roku, tęczowy jeż mógł wydawać się aż nadto nowoczesny. Wówczas, do polemiki z zaskoczonymi użytkownikami forum stanął Dariusz Doroszkiewicz, który pisał:

Dlaczego jeżyk? Niech to będzie tajemnica Browaru Artezan. Kolory niczego nie symbolizują a logo nie odwołuje się do żadnego innego. Jeż ma symbolizować optymizm i dobry humor. A tak w ogóle, to jeże są u nas pod ochroną, więc proszę nie robić mu krzywdy.

Osiem lat po premierze logotypu Darek może wreszcie odetchnąć – jeż jest cały, zdrowy i bardzo lubiany!

Panowie zaczęli warzyć i szukać miejsc zbytu dla kolejnych warek. To nie było łatwe zadanie, gdyż ówczesny rynek nie był jeszcze gotowy na browary rzemieślnicze, ale w końcu znalazło się kilku piwnych zapaleńców, którzy chcieli mieć u siebie piwa z wizerunkiem jeża. Entuzjastycznie nastawiony był m.in. krakowski pub Omerta czy łódzka Piwoteka, gdzie Artezan organizował premiery swoich piw. Tak, były takie czasy, że Warszawa uchodziła za kraftową pustynię.

Zima na Pacificu.

W tym roku koniec zimy będzie 9-tego lutego. W ten dzień w całej Polsce będzie wielkie Pacific Party.

tymi słowami, na swoim FB, Artezan poinformował o nadchodzącej premierze Pacifica.

Pacific Pale Ale - pierwsza etykieta piwa
Pierwsza etykieta Pacific z Browaru Artezan

Jak wspomina Jacek:

Chcieliśmy stworzyć piwo bardzo pijalne, niezbyt mocne, z ładnie podkreśloną goryczką i przyjemnym chmielowym aromatem. To były czasy, kiedy na rynku pojawiały się pierwsze IPA, najczęściej dość karmelowe, a browary prześcigały się, które piwo będzie bardziej goryczkowe.

Premiera odbyła się z pompą, w sześciu polskich miastach: Gdańsk, Gdynia, Kraków, Łódź, Warszawa i Poznań. Piwo szybko zyskało rzeszę fanów, wśród wielbiących amerykańskie chmiele piwoszy. Zresztą, o same chmiele wcale nie było tak łatwo:

Dostęp do dobrych odmian chmielu z Nowego Świata był mocno ograniczony. Jak dobrze pamiętam, musieliśmy czekać z tym projektem, aż uda się kupić chmiel. W końcu nadarzyła się okazja aby zaimportować odpowiednie odmiany z Ameryki, Australii i Nowej Zelandii. Stąd wzięła się nazwa – Pacific.

Narodziny legendy.

Z takim pochodzeniem nie mogło być inaczej, Pacific musiał odnieść sukces! Ten przyszedł z dwóch stron. Po pierwsze, docenili go beer geecy, którzy znaleźli w APA Artezana solidną goryczkę i bogaty aromat owoców tropikalnych oraz cytrusów. Profil piwa był bezbłędny do tego stopnia, że goszczący w Grodzisku amerykanie z Harpoon Brewery stwierdzili, iż „musieli przebyć tak długą drogę, aby napić się amerykańskiego piwa”. Z ust osoby żyjącej w kolebce nowofalowego piwowarstwa, to zawsze jest komplement!

Pacific Pale Ale - druga etykieta

Z drugiej strony, Artezan zaplusował u osób wchodzących w kraft, dając im piwo niezwykle pijalne, ale na tyle inne, żeby rozbudzić u nich chęć piwnych poszukiwań. Zresztą, do dzisiaj Pacific jest jednym z najchętniej polecanych American Pale Ale, od którego powinno się zacząć przygodę z piwnym rzemiosłem.

Piwo od dnia premiery zdobyło duże uznanie, my też byliśmy bardzo z niego zadowoleni. To było pierwsze piwo w takim stylu w Polsce.

wspomina Materski.

Sukces Artezana szybko odsłonił niedoskonałości pierwszego browaru. Przede wszystkim był on za mały i aby pójść z piwną rewolucją szerzej, trzeba było poszukać większego miejsca. Panowie przenieśli się do starego magazynu w Błoniu, gdzie rezydują do dzisiaj. Przeprowadzka pozwoliła zwiększyć produkcję piw, w tym Pacifica, który wkrótce zalał puby i sklepy specjalistyczne. Piwo było wszędzie, stając się „piwem codziennym” dla wielu miłośników kraftu. W międzyczasie zmieniała się jego etykieta. Imprezę na tropikalnej plaży zastąpił kultowy „ogórek” (Volkswagen), który po jakimś czasie, doczekał się z kolei bardziej kolorowej oprawy. Modyfikacji uległa także receptura.

Na przestrzeni lat zrezygnowaliśmy z chmieli nowozelandzkich na korzyść tych z Ameryki i Australii. Zmieniały się również drożdże. Wraz z przejściem do nowego browaru w Błoniu, zmieniła się tez nieco technologia, ale idea i charakter piwa pozostały te same.

Nad Pacyfikiem bez zmian.

Rzut okiem na oceny piwa na popularnych portalach. Ratebeer – 97/100 (overall); Polski Kraft – 4.3/5; Oceń Piwo – 8,15/10. Robi wrażenie! Ale też potwierdza siłę Pacifica, jako piwa pierwszego kontaktu, wszak początkujący adepci piwnej sztuki często ocenami się kierują. Jak z perspektywy czasu, swoje sztandarowe piwo ocenia Jacek Materski?

Pacific nadal cieszy się uznaniem, mimo upływu lat. Do dzisiaj jest to piwo, którego produkujemy najwięcej. Osobiście też bardzo je lubię i chętnie po nie sięgam.

fot. browar Artezan
fot. – Browar Artezan

Jego słowa potwierdza szeroka dostępność piwa, które możemy dziś znaleźć niemal wszędzie. Pacific to wciąż dobrze niechmielony, goryczkowy American Pale Ale, który atakuje owocami i szybko znika ze szkła. Chyba nawet ciut za szybko, sprawdzone info!

Chcecie więcej?

Author picture

Pasjonat kraftowego piwa, muzyki i dobrego jedzenia. Zawodowo związany z branżą social media oraz marketingiem. Piwną pasję realizuje pisząc artykuły oraz 'morskie opowieści' i prowadząc piwny profil na Instagramie. Muzycznie spełnia się tworząc autorski projekt oraz grając w zespole na instrumentach klawiszowych.

Author picture

Pasjonat kraftowego piwa, muzyki i dobrego jedzenia. Zawodowo związany z branżą social media oraz marketingiem. Piwną pasję realizuje pisząc artykuły oraz 'morskie opowieści' i prowadząc piwny profil na Instagramie. Muzycznie spełnia się tworząc autorski projekt oraz grając w zespole na instrumentach klawiszowych.