Piwna rewolucja, która w Polsce została zapoczątkowana w 2011 roku, po 9 latach jest już w zupełnie innym miejscu. Skala, z jaką rozrosła się branża piwowarska jest niespotykana i ciężko wskazać inny, podobny sektor, który rozwinął by się tak bardzo w tak szybkim tempie. Wpływ mają na to eksplodujące co jakiś czas trendy, które przychodzą do Polski z krajów, gdzie nowofalowe piwa mają nieco dłuższą historię, stale nakręcając rynek. Jednym z tych najistotniejszych jest rozwój sektora piw niskoalkoholowych oraz bezalkoholowych a jego symbolem jest dobrze wszystkim znane piwo z Olsztyna – 1 na 100.
Tak, jak w 2011 roku, IPA było w Polsce jedynie ciekawostką, tak do 2016, dobrej jakości, ktaftowe piwa niskoalkoholowe i bezalkoholowe w zasadzie nie istniały. Dziś, wypusty z tej kategorii zajmują kolejne półki sklepów specjalistycznych, na których z każdym miesiącem robi się coraz bardziej tłoczno. Moda na niskie procenty stała się
Nowa jakość
Żeby lepiej zrozumieć, jak zmieniał się polski rynek piw bezalkoholowych, cofnijmy się do roku 2016. Cztery lata po wybuchu piwnej rewolucji, jedynymi powszechnymi bezalkoholowymi propozycjami były popularne konceniaki. Lech Free, Żywiec 0.0, Heineken 0.0, Birell – goszcząc w pubie czy restauracji z kluczykami samochodowymi w kieszeni, nie było co liczyć na nowofalowe smaki. Upraszczając, bo zdarzały się miejscówki, gdzie warzono takie piwa na miejscu, bądź u zaprzyjaźnionych browarów. Dobry lager nie jest zły – powie ktoś i generalnie będzie miał rację. Ale powyższe piwa, z dobrym lagerem nie miały niestety nic wspólnego, dając w nozdrza solidną dawką aromatu brzeczki. Alternatywą dla eurolagerów w wersji 0% były piwa pszeniczne, takie jak Paulaner, który z racji dostępności do dziś ma swoich wyznawców. Poza tym – żadnych piwnych stylów, które mogłyby zainteresować beer geeka.
I wtedy wchodzi on. Mętny, aromatyczny, rzemieślniczy. 1 na 100.
Jak wspomina współzałożyciel Browaru Kormoran, Paweł Błażewicz:
Szukaliśmy czegoś, co będzie smakowało jak piwo, miało właściwości izotoniczne i nie będzie zawierało alkoholu, lub zawierać go będzie możliwie jak najmniej. Szukaliśmy piwa na każdą okazję, takiego, które będziemy mogli wypić w każdym momencie.
Na poszukiwaniach skupili się Paweł oraz Maciej Mielęcki, piwowar. Nowe piwo Kormorana miało pogodzić oczekiwania obu panów, których wspólnym mianownikiem było zamiłowanie do aktywności.
Maciek – jako osoba zafascynowana bieganiem – szukał czegoś odpowiedniego po wysiłku fizycznym. Ja, jako osoba równie aktywna, chętnie spędzająca czas na długich spacerach z psami, też chciałem móc napić się czegoś wyjątkowego, o piwnych charakterze.
Jak to w krafcie bywa, pomysł na piwo pojawił się całkiem naturalnie, ale nie od razu można go było zrealizować w takiej formie, jak to sobie panowie założyli.
Zabić tę brzeczkę
Pierwsze trudności pojawiły się jeszcze na etapie testów. Sam pomysł na piwo, które miało gasić pragnienie i wspomagać organizm po wyczerpującym treningu, był jak najbardziej do zrealizowania. Problemem okazała się kwestia smaku, który w piwach bezalkoholowych, często przyjmuje drażniący posmak brzeczki. I o ile osoby pijące piwo okazjonalnie nie mają z tym problemu, to już delektujący się każdym łykiem beer geecy, nie uznają półśrodków. A waśnie do nich miał również trafić produkt finalny, który przecież od początku legitymował się kraftowym rodowodem. Tak wspomina tamten czas Paweł:
Wyszliśmy od gaszenia pragnienia, izotoniczności i skonfrontowaliśmy to
z naszymi oczekiwaniami, czyli piwnym, pełnym smakiem, goryczką oraz charakterem, który miał być zdecydowanie odmienny od tego, co oferują koncerny. Nie było więc mowy o niepożądanym posmaku brzeczki.
Finalnie, panowie z problemem sobie poradzili, ale nie obyło się bez kosztów dodatkowych, w postaci nadprogramowego 0,5% alkoholu.
Szereg prób – bo każde nasze piwo jest wynikiem prób warzonych na zasadach piwowarstwa domowego – wykazało, że przełomem, w którym znika brzeczkowy posmak jest osiągniecie 1% alkoholu. Odfermetnowania na poziomach niższych zawsze dawały brzeczkowy posmak oraz aromat.
Kompromis się opłacił. Z licznych recenzji piwa oraz pozytywnych ocen wiemy, że miłośnicy 1 na 100 cenią piwo przede wszystkim za jego pełny smak. Raz, że piwo Kormorana nie ma nic wspólnego ze znienawidzoną brzeczką, to jeszcze od otwarcia atakuje świeżymi aromatami chmielu.
Od początku wiedzieliśmy, że będziemy bazować zarówno na chmielach polskich, jak i tych zza wielkiej wody. Nasz wybór padł na Citrę – fajną, szlachetną i przystępną.
–opowiada Paweł.
Tym, co dodaje niskoalkoholowemu wypustowi Kormorana jeszcze większej wyjątkowości, jest czas, jaki poświecili piwu piwowarzy oraz technolodzy. Paweł wyznaje:
Dziś możemy się przyznać, że przez blisko rok testowaliśmy domowe 1 na 100, doskonaląc recepturę oraz szlifując każdy detal, który w piwie tak pełnym niuansów, mógł okazać się kluczowy. Czasem śmiejemy się, że mogliśmy zaoferować to piwo rok wcześniej, ale wówczas nie bylibyśmy gotowi na 110%. Sam rynek też nie był chyba jeszcze gotowy na taki produkt.
Czy w 2015 roku, 1 na 100 faktycznie budziłby inne emocje? Nie wiadomo. Faktem jest jednak, że od chwili premiery, piwo stało się ulubieńcem świadomych piwoszy oraz najczęstszym wyborem kraftowego segmentu piw niskoalkoholowych.
Niskoprocentowa rewolucja
Po premierze 1 na 100, branża rzemieślnicza zaczęła dostrzegać potencjał lżejszych piw, proponując nie tylko piwa chmielowe, ale też kwaśne czy owocowe. Zaczęły również powstawać około-piwne napoje, z dodatkiem chmielu, niezawierające alkoholu. W ciągu czterech lat dokonała się kolejna rewolucja, której wynikiem była mnogość pozycji bezalkoholowych oraz niskoalkoholowych.
Pijemy coraz więcej takich piw. Bardzo mnie to cieszy, bo uważam, że warto mieć bezalkoholową alternatywę i móc napić się piwa po wysiłku, czy w lesie i jednocześnie móc bezpiecznie wrócić do domu.
– mówi Paweł.
Zadowalająca sprzedaż 1 na 100 zachęciła browar do wypuszczenia nowej wersji piwa o smaku pigwowca z miodem. Dodatkowo, wzrastała ich dostępność (piwa pojawiły się m.in. w popularnej sieci handlowej „Żabka”, która posiada ponad 6 tys. sklepów w całej Polsce) na czym bardzo browarowi zależało.
Wiele obecnych bezalkoholowych piw na rynku jest jak fajerwerki – rozbłyskują i ślad po nich ginie. My tego nie chcemy, szczególnie w przypadku 1 na 100, dlatego jednym z elementów sukcesu jest szeroka dostępność piwa. Robimy wszystko, aby można je było łatwo kupić.
– zaznacza Paweł.
1 na 100 szybko awansowało z pozycji ciekawostki do miana piwa codziennego, po które klienci sięgają nie tylko w celu ugaszenia pragnienia, czy podczas pełnienia obowiązków kierowcy, ale też z uwagi na jego smak. Po prostu. Lepsze przecież niskoalkoholowe APA niż podły Eurolager, prawda?
Czy dzisiaj, kiedy rynek piw bezalkoholowych jest bogaty i zróżnicowany, wciąż jest miejsce na piwa 1%? Zdaniem Pawła – tak.
Na początku, wydawało się, że 1 na 100 to piwo dla nieistniejącej grupy klientów. Zarówno fani piwa bezalkoholowego, jaki i osoby uprawniające sport, mogły przecież zanegować alkohol na poziomie 1%, co czyni piwo napojem alkoholowym. Fani klasyki mogli natomiast negować zasyp i chmielowość. Przed premierą byliśmy pełni obaw, ale z drugiej strony, tym piwem prezentowaliśmy bliską nam filozofię. Wystarczyło znaleźć grupę osób o podobnym spojrzeniu na temat aktywności i odżywiania. Jak się okazało, jest nas wielu. Do dzisiaj!.
Branża piwna A.D. 2020, to dojrzały, niczym najszlachetniejszy RIS Barel Aged rynek, doceniający piwnych koneserów, znajdujących się po przeciwnej stronie wysokich procentów. Wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia, dlatego, jeśli pijemy na co dzień jakościowe piwa, dlaczego mielibyśmy nie oczekiwać równie wysokiej jakości oraz różnorodności piw niskoalkoholowych oraz bezalkoholowych? Browar Kormoran, wypuszczając 1 na 100 tę jakość zapoczątkował, przyzwyczajając nas do niej przez kolejne cztery lata. Najpierw – pokazując alternatywę dla brzeczkowych koncerniaków, a następnie – potwierdzając swoją wysoką jakość.
1 na 100 warzymy nieustannie. To piwo, które zajmuje coraz większe obszary naszej fermentowni i leżakowni. Rosnące zainteresowanie zmusza nas do tego, abyśmy zawsze mieli je dostępne. Widzimy też, że 1 na 100 to doskonały przykład szerzenia idei rzemieślniczych piw nisko oraz bezalkoholowych.
– podsumowuje współwłaściciel Kormorana.
Jeden na sto
Po czterech latach obecności piwa na rynku, 1 na 100 doczekał się statusu legendy. No bo jak inaczej określić produkt, który nie dość, że w szybkim czasie zdobył rzeszę oddanych konsumentów i zapoczątkował trend na piwa niskoalkoholowe, to jeszcze stał się najbardziej rozpoznawalnym niskoalkoholowym piwem w Polsce?
Jak ocenia aktualną pozycję 1 na 100 Paweł?
Stronimy od określeń, takich jak ’sztos’ czy 'kultowy’. Dla nas wartością jest to, że 1 na 100 utrzymuje się na rynku już czwarty rok a jego sprzedaż jest stabilna. Miarą sukcesu piwa jest to, że konsument po jego spróbowaniu sięga po nie kolejny raz. To wiele więcej warte, niż chwilowe zauroczenie konsumenta. Nie ma potrzeby, aby 1 na 100 określać mianem kultowego. Wystarczy nam to, że piwosze do tego piwa wracają. To jest największy komplement.
Chcesz więcej?
- Przeczytaj o najciekawszych bezalkoholowych propozycjach od polskich browarów
- Poznaj historie innych Piwnych Legend: Atak Chmielu z browaru Pinta, Imperium Prunum z browaru Kormoran oraz Pacific z browaru Artezan