Być piwowarem – to brzmi dumnie! Satysfakcja z własnoręcznie uwarzonego piwa, według własnego pomysłu oraz receptury jest niesamowita. Szczególnie, kiedy tę satysfakcję podzielają miłośnicy kraftu, do których trafia produkt finalny. Pijąc ulubione piwo nie zawsze jednak pamiętamy, ile pracy, doświadczenia, wiedzy oraz poświęcenia mieści się w tej jednej puszce czy butelce. W Międzynarodowy Dzień Piwa i Piwowara poprosiliśmy przedstawicieli rodzimego piwnego rzemiosła o kilka zdań, na temat tej pięknej acz wymagającej profesji.
Tomasz Brycki (Browar za Miastem)
Piwowarem zostałem, ponieważ:
Chciałem kontynuować rodzinną tradycję rzemieślniczą. Mój dziadek oraz pradziadek wykonywali prawdziwe rzemiosło, które dziś jest już rzadkością. Nie jest to jednak jedyny powód. Od ponad 20 lat jestem zawodowo związany z piwem. Zaczynałem w browarze, który stopniowo stawał się korporacją i gdzieś od kilkunastu lat narastała we mnie ogromna potrzeba robienia dobrego piwa. I tak, przed kilkoma laty, razem z Markiem założyliśmy Browar Za Miastem, do którego zaprosiliśmy Piotra (piwowara) oraz Piotrka (handlowca) i zaczęliśmy robić własne, dobre piwo.
Moje pierwsze, uwarzone piwo:
Domowy Amber Ale. Słodowe, lekko chmielowe, o miedzianej barwie i wyraźnym , estrowym profilu. Moja żona uważa, że to najlepsze piwo jakie do tej pory zrobiłem (śmiech)!
Piwo, z którego jestem najbardziej dumny, to:
Żytnie „Cichy Wieczór”, z którym jednocześnie jestem najbardziej związany emocjonalnie. Kiedyś spróbowałem podobnego piwa w browarze w Niemczech i… postanowiłem, że „robię browar”! Cichy Wieczór to jedno z niewielu takich piw w Polsce.
Moja rada dla tych, co chcą warzyć piwo zawodowo:
Jeśli chcecie to robić – róbcie! Nie będzie łatwo, ale satysfakcja to wynagrodzi. Dla niektórych może oznaczać to wielką zmianę. W moim przypadku była to zmiana na lepsze (uśmiech).
Dariusz Doroszkiewicz (Browar Artezan)
Piwowarem zostałem, ponieważ:
Produkcja piwa interesowała mnie już od liceum, a potem, tak jakoś wyszło.
Moje pierwsze, uwarzone piwo:
Chyba w roku 2003, piwo z ekstraktu słodowego, z solidną garścią granulatu chmielowego. Miało pewnie ze 100 IBU (śmiech)!
Piwo, z którego jestem najbardziej dumny, to:
Samiec Alfa.
Moja rada dla tych, co chcą warzyć piwo zawodowo:
Zacisnąć zęby i robić takie piwa, jakie się lubi.
Jerzy „Jerry Brewery” Gibadło (Browar Brokreacja)
Piwowarem zostałem, ponieważ:
Nie miałem wyboru (śmiech). Blogowałem, prowadziłem wykłady o rynku piwa oraz sensoryce i doszedłem do momentu, w którym brak umiejętności warzenia stał się dla mnie kulą u nogi. Postanowiłem więc kulę odciąć i jestem z tego powodu zadowolony.
Moje pierwsze, uwarzone piwo:
Klasyczny Stout o ekstrakcie 14 Plato. Z pierwszego warzenia pamiętam źle przykręcony kranik i wyciek kilku litrów brzeczki. Do tego próba warzenia na kuchence elektrycznej okazała się bardzo głupim pomysłem, bo dociągnąłem jedynie do 93 stopni. Niemniej, piwo wyszło zupełnie przyzwoicie.
Piwo, z którego jestem najbardziej dumny, to:
Brown Porter z płatkami dębowymi z beczki po Bourbonie oraz kawą. Mimo zaledwie 13,5 Blg oferował taką bombę aromatyczną, że na samą myśl włącza mi się tęsknota. Świetnie wyszły także kooperacyjne Flanders Red Ale oraz Farmhouse Wine.
Moja rada dla tych, co chcą warzyć piwo zawodowo:
Po pierwsze – nie bój się zacząć. Po drugie – nie bój się popełniać błędów. Po trzecie – mimo wszystko czytaj i słuchaj mądrzejszych i bardziej doświadczonych od Ciebie. No chyba, że mówią Ci, że schemat fermentacji 7+7 jest spoko, to wtedy nie (śmiech).
Artur Karpiński (Browar Golem)
Piwowarem zostałem, ponieważ:
Chciałem pić piwo, jakiego nie było na rynku. Motywowała mnie chęć eksperymentów i przekraczania granic.
Moje pierwsze, uwarzone piwo:
Pierwszą domową warką było IPA z zestawu z Centrum Piwowarstwa.
Piwo, z którego jestem najbardziej dumny, to:
Zdecydowanie Żryj Gruz, które później wyszło na rynek komercyjny jako Gehenna. Torfowa anihilacja kubków smakowych.
Moja rada dla tych, co chcą warzyć piwo zawodowo:
Nie rzucajcie swojej zwykłej pracy (śmiech).
Andrzej Kiryziuk (Browar Raduga)
Piwowarem zostałem, ponieważ:
Zakochałem się w piwach rzemieślniczych i nie chciałem ograniczać tej miłości tylko do konsumpcji. Chciałem też robić coś, co sprawiałoby mi autentyczną przyjemność oraz przynosiło satysfakcję z tworzenia nowych rzeczy własnymi rękoma.
Moje pierwsze, uwarzone piwo:
Pierwszym piwem, uwarzonym przeze mnie na domowym froncie był klasyczny Weizen. Pamiętam, że wyszedł mi dobrze i byłem z niego szczerze zadowolony.
Piwo, z którego jestem najbardziej dumny, to:
Moje pierwsze RISy leżakowane w beczkach, szczególnie z wersji po czerwonym winie. Dumą napawa mnie też Black Lagoon, bo to pierwszy Porter Bałtycki jakiego uwarzyłem. Bardzo mnie cieszy jego wysoki poziom.
Moja rada dla tych, co chcą warzyć piwo zawodowo:
Wiedza technologiczna jest bezcenna w pracy piwowara, dlatego na początku drogi zawodowej polecam zatrudnić się na produkcji w browarze stacjonarnym. Dzięki temu można poznać specyfikę profesjonalnego sprzętu oraz wszystkie etapy produkcji w najdrobniejszych szczegółach.
Karol Kołodziejski (Browar Brodacz)
Piwowarem zostałem, ponieważ:
Jest to bardzo satysfakcjonująca praca, szczególnie, kiedy realizujesz swoje pomysły. Zajęcie to stało się naturalnym przedłużeniem mojej życiowej pasji. W tym zawodzie nigdy nie ma nudy. Każdego dnia pojawiają się nowe zadania, wyzwania, przygody i problemy. Specyfika pracy potrafi dać w kość, ale też przynieść ogromną satysfakcję.
Moje pierwsze, uwarzone piwo:
To IPA z tzw. brewkitu. Wyszło całkiem poprawnie, poza… ogromną ilością aldehydu octowego! Oczywiście, znajomym i rodzinie nie przeszkodziło to osuszyć cały zapas piwa w tempie iście ekspresowym. Mnie natomiast uwrażliwiło na tę wadę do tego stopnia, że do dziś krzywię się na jej zapach.
Piwo, z którego jestem najbardziej dumny, to:
Playground No. 6 Strong Ale Bourbon Barrel Aged & Barley Wine Blend. Był to pierwszy blend jaki zrobiliśmy komercyjnie. Przygotowanie tego piwa zajęło ponad pół roku, było dużo zmiennych, ale finalnie udało się wszystko opanować i przedstawić piwo w dokładnie takiej formie, jakiej chcieliśmy. Bardzo cieszyła wielowymiarowość piwa, która była główną koncepcją za nim stojącą.
Moja rada dla tych, co chcą warzyć piwo zawodowo:
Dokładność, dociekliwość, rozwiązywanie problemów, merytoryczne podejście do problemu oraz kreatywne wykorzystywanie ograniczonych zasobów. To zdecydowanie najważniejsze cechy o których mało kto wspomina przy okazji pracy w browarze. Praca w tak specyficznym miejscu jak browar nie należy do łatwych, ale też nie należy do nudnych. Fakapy zdarzają się wszędzie, często niezależnie od dobrze wykonanej przez nas pracy. Umiejętność radzenia sobie z nimi jest kluczowa w tej branży.
Krzysiek Markiewicz (Browar Cześć Brat)
Piwowarem zostałem, ponieważ:
Szukałem nowych smaków. Był początek piwnej rewolucji w Polsce i z internetu dowiedziałem się, że można uwarzyć piwo w domu. Z dwoma przyjaciółmi postanowiliśmy spróbować swoich sił. Już od początku poczułem to 'coś’, na zasadzie: „O! To jest wreszcie coś, co mnie interesuje i chciałbym to zgłębiać”. Po pewnym czasie wykiełkowała myśl, że mógłbym przekuć hobby w zawód. Reszta to historia – splot działań, ludzi i przypadków, który doprowadził mnie do Braci i Browaru Cześć Brat (uśmiech).
Moje pierwsze, uwarzone piwo:
American Pale Ale, z ekstraktu. Chmielenie własne, drożdże US05.
Piwo, z którego jestem najbardziej dumny, to:
Cześć Brat! Oddaj stówę (Hazy APA), bo pomimo znacznej goryczki, znajduje rzesze miłośników. Sesyjne piwo z charakterem.
Moja rada dla tych, co chcą warzyć piwo zawodowo:
Bądźcie uparci w swoich dążeniach, ale też ciągle bawcie się piwem. Poza tym – róbcie planki! Mocny krzyż pomaga w tym zawodzie (śmiech).
Piotr Sosin (Browar Trzech Kumpli)
Piwowarem zostałem, ponieważ:
Piwowarstwo domowe porwało mnie bardzo mocno, a że miałem na nie coraz mniej czasu, wykoncypowałem, że może lepiej byłoby zostać profesjonalistą? (śmiech)
Poza tym uwielbiam piwo, a robić to, co się kocha i żyć z tego, to jest absolutne spełnienie marzeń.
Moje pierwsze, uwarzone piwo:
Zapewne jakiś lager z brew-kita. Choć nie, lager to nie był, bo fermentowaliśmy w temperaturach 'ejlowych’. Pamiętam, że było to piwo niezłe, ale jego wspomnienie mocno zanieczyszczone jest upływem lat oraz ówczesną fascynacją pierwszym piwem.
Piwo, z którego jestem najbardziej dumny, to:
Pan IPAni! Fantastyczne piwo, które sprawdza się w każdym browarze. Oczywiście, koniecznie są lekkie dostosowania, ale nie są to potężne ingerencje. W recepturze jest mój ulubiony blend chmielowy Amarillo-Citra-Mosaic.
Moja rada dla tych, co chcą warzyć piwo zawodowo:
Jeśli chcesz założyć browar, musisz wiedzieć nie tylko jakie piwa chcesz warzyć, ale też jakim browarem chcesz być, co poza samym piwem przekazywać ludziom i do czego zmierzać. No i trzy najważniejsze rady, dla tych co mają już piwny biznes:
1. Pilnuj kosztów.
2. Nie walcz cenowo z innymi browarami kraftowymi. W ogóle nie walcz, współpracuj!
3. Wynagradzaj ludzi hojnie, a stać Cię będzie na najlepszych.
Michał Saks (AleBrowar)
Piwowarem zostałem, ponieważ:
Po studiach Biotechnologii Żywności, to właśnie piwowarstwo dawało możliwość kontroli nad całym procesem produkcji, od pomysłu po gotowy produkt. Dodatkowo, w czasie różnych podróży, w wielu krajach poznawałem różnorodność tego trunku i bardzo chciałem odtwarzać poznane style.
Moje pierwsze, uwarzone piwo:
Weizen, uwarzony w kuchni rodzinnego domu w którym dorastałem. Mama nie cieszyła się za bardzo z klejącej podłogi (śmiech).
Piwo, z którego jestem najbardziej dumny, to:
Bez wątpienia Rowing Jack, a ostatnio seria DDH_New_England_DIPA.
Moja rada dla tych, co chcą warzyć piwo zawodowo:
Dużo podróżować, zbierać doświadczenia z różnych browarów i pracować z ludźmi, od których można się dużo nauczyć.
Chcecie więcej?
- Domowych piwowarów zapraszamy do korzystania z receptur Macieja Wentowskiego
- Jeśli poważnie myślicie o otworzeniu swojego browaru, to warto śledzić też cykl wpisów, o profesjonalnym sprzęcie
- A jeśli interesuje Was jak z piwowarstem zaczynali inni, to cofnijcie się do naszego cyklu wywiadów z Ludźmi Polskiego Craftu